Pies w komunikacji miejskiej

17 maja 2015



Ostatnio coraz częściej zdarza mi się podróżować autobusem z Fibi - głównie na spacery i sesje. Jednak o ile sam pies nie stwarza problemów i dzielnie odbywa każdą podróż, o tyle utrapieniem są...


...inni pasażerowie.

My wyrobiłyśmy sobie swój plan na jazdę autobusem. Wchodzimy, kasuję bilet, siadamy na upatrzonym miejscu, kładę nasz różowy kocyk na kolana i pozwalam Fibi się na nich rozsiąść. Pies ma zapewniony widok przez okno, a ja - względny spokój.

Przepisowo w Warszawie pies powinien mieć kaganiec i książeczkę zdrowia. Jedno i drugie ze sobą wozimy, jednak jedno i drugie... w plecaku. Oczywiście gdy jest dużo ludzi i nie ma nawet gdzie usiąść, stoimy w najszerszym miejscu pojazdu z założonym kagańcem. Obydwie wyglądamy wtedy jak przygnębione, zdołowane i zmęczone pasażerki. Ja przymusem wystania kilkunastu do kilkudziesięciu minut, a Fibi metalowym kagańcem, który dodaje jej +10 do sylwetki zabójcy. Najczęściej jednak staramy się kagańca unikać... W zamian za to staram się wybierać takie miejsca siedzące, w których pies będzie stanowił najmniejsze zagrożenie. Do naszych ulubionych należą wszystkie siedzenia za szybą

Mam też kilka autobusowych smaczków, tekstów i sytuacji, które zawsze rozwalają mnie na łopatki i sprawiają, że trochę tracę wiarę w ludzi... Nadmienię jeszcze, że Fibi w komunikacji miejskiej jest bardzo grzeczna, ale reaguje zainteresowaniem, gdy jakiś pasażer postanowi wylać swą miłość i zafascynowanie... tititaniem.



Sytuacja nr 1: Cały autobus pusty. Tyle wolnych miejsc... Nie! Dziadziuś z wnusiem usiądą akurat na przeciwko nas. Patrz Pawełku tam jest piesek. Pawełek cmoka. Pawełek woła. Pawełek zaczyna głośno wypytywać dziadziusia o kwestie związane z pieskiem. Pawełek jara się pieskiem, chociaż piesek ma Pawełka gdzieś. Pawełek wysiada. Wysiadając Pawełek musi cmokać mocniej. Puka w szybę. Piesek patrzy z politowaniem. Puka mocniej, całą dłonią! Piesek poniucha i niewzruszony Pawełkiem spogląda przez okno. Szyba zatem, jak na ironię, nie oddziela psa od ludzi, a ludzi od psa... bo takich upierdliwych pasażerów spotykamy podczas każdego kursu. To nasz warszawski wróg numer jeden!

Sytuacja nr 2: Wsiada pan, który chce usiąść obok. Zadaje ludzkie pytanie: Nie ugryzie? Odpowiadam, że nie - zgodnie z prawdą - na co pan głaszcze pieska po głowie. Hmmm... Nie ugryzie nie równa się Możesz macać ile wlezie, ma nerwy ze stali lub Można głaskać...

Sytuacja nr 3: Zmęczona wracam ze spaceru. Pani mocno po 50, w różowym polarku, z bukietem kwiatów, z pełnym i ciężkim koszykiem produktów i pięcioma siatkami dosiada się obok i zaczyna rytuał cmokania, tititititititania i machania paluszkiem. Ja nie wiem skąd te baby biorą energię jeszcze na tititanie. Ledwo to to wsiada do pojazdu, ale na tititanie siłę ma.



Sytuacja nr 4: Ja też mam takiego i on bardzo lubi jak się go głaszcze - to nie oznacza, że mój lubi!

Sytuacja nr 5: Pies chcąc sprawdzić, kto się dosiadł, zaczyna niuchać w kierunku pasażera, ale nie rwie się do niego, tylko węszy w powietrzu. Pasażer niewiele myśląc pochyla głowę i titititita mojemu psu prosto w pysk.

Sytuacja nr 6: Dosiada się kolejna pani, pyta, czy może pogłaskać. Nie może. To zaczyna titititać.

Sytuacja nr 7: Ludzie w stanie upojenia alkoholowego. Nic tak nie przyciąga uwagi pijanego faceta, jak piesek. Niemalże natychmiast lądujemy w centrum uwagi na parę przystanków. Od razu włącza się gadanie "niby do siebie, ale do pieska" i wyciąganie brudnych rączek na siłę. I oj niech pani go nie zabiera on chce żeby go głaskać no.


Takie sytuacje strasznie mnie irytują. Fibi, gdyby jej nikt nie zaczepiał, mogłaby spokojnie odpocząć w autobusie po męczącym spacerze. Ale zamiast się wyciszyć, wyciąga łeb do cmokających...

Na szczęście spotykamy też rozgarniętych pasażerów, którzy po pierwsze pytają, na co mogą sobie pozwolić, a po drugie, stosują się do tego, co odpowiem. Szkoda, że nie wszyscy potrafią udowodnić istnienie swojego mózgu, a co gorsza - dają kiepski przykład synom/córkom/wnukom, z którymi często jadą...

A Wy? Macie podobne wrażenia z jazdy komunikacją? Też irytują Was titititacze? :)